wtorek, 17 lipca 2012

Pierwsze dni i tygdnie...

Oj były trudne. trudne jak cholera.
Przez 9 miesięcy nosisz w sobie cud, który ma urodzić się zdrowiutki jak rybka. na ostatnim USG przed porodem słyszysz "wszystko jest w porządku, teraz tylko czekać na rozwiązanie". No i się doczekaliśmy...rozwiązanie nastąpiło 15 września 2011. Niestety nie obyło się bez komplikacji...barki synka ustawiły się poprzecznie i stało się, co się stało. przy wyciąganiu synka uszkodzili nerwy splotu barkowego...oni wiedzieli już od razu, mnie raczyli poinformować po 12 godzinach.
Przez te 12 godzin żyłam w przekonaniu że jest wszystko super, że mamy ślicznego silnego synka (10 pkt dostał) wysyłałam SMSy, obdzwaniałam kogo się da. Mimo tego, że pocięli mnie jak kurczaka z rożna uśmiech nie znikał z mojej twarzy. no...i nagle około godziny 19 przyszła pani doktorka... i oznajmia mi - młodej matce, że ...cytuję: " Dziecko ma coś z rączką. Wie Pani"?.....to było jakbym dostała liścia w twarz, albo nawet nie! jakbym dostała w twarz z piąchy! biało przed oczami, łzy w oczach...i pytania typu "ALE JAK TO??" "ALE CO TO"?
Nikt mi nie raczył wyjaśnić o co biega...mówili tylko, że za trzy, cztery miesiące się wszystko samo cofnie. Naiwna byłam i im uwierzyłam.
Informację przekazałam dalej...mężowi, rodzicom...oni przekazali to dalej czyli do google, wikipedii...no...i oni już wiedzieli co jest Mateuszowi, ale mi nie powiedzieli, nie chcieli mnie denerwować.
W sumie im się nie dziwie...powiedzieć świeżo upieczonej matce że jej dziecko ma bezwładną rękę i że nigdy nie odzyska 100% sprawności nie brzmi zbyt optymistycznie...

Po 5 dobach wróciła matka z dzieckiem do domu i sama dorwała się do internetu...teraz z perspektywy czasu wiem, że mogli mnie wtedy całkowicie odciąć od komputera. Informacje jakie tam przeczytałam odjęły mi mowę i zabrały nadzieję na cokolwiek...
Najbardziej utkwiło mi w pamięci zdanie..."porażenie splotu barkowego zdarza się raz na 150 porodów"
Pierwsza myśl: "Ja pierd**le, synku, ależ mieliśmy szczęście!!!" Dlaczego nie mogliśmy być 151 albo 149???
Codziennie w strumieniach łez zadawałam sobie pytanie: DLACZEGO JA??? DLACZEGO MY?? ... stan mojej psychiki był w opłakanym stanie, gdyby nie rodzina nie ogarnęłabym tego.

Od 3 tygodnia życia Mati trafił na rehabilitację...i zaczęła się walka o sprawność...walczymy do teraz i będziemy walczyć pewnie jeszcze długo!

4 komentarze:

  1. Witam czytam pani bloga i jakbym patrzyła na nasze początki dokładnie ta sama historia, dziś Piotruś ma pół roczku jest rehabilitowany od 12 dnia widać już postępy, gdyby pani chciała się ze mną skontaktować wymienić doświadczenia to proszę o wiadomość kasia.gol6@wp.pl
    Katarzyna Makusiewicz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, dopiero doczytałam Pani komentarz. Nie wiem dlaczego, nie dostałam informacji, że został on dodany.
      Miło mi, że blog trafia do ludzi bezpośrednio zainteresowanych problemem. Takie było moje założenie.
      Już zapisuję maila :)

      Usuń
  2. Witam właśnie trafiłam na Pani bloga a szukałam tylko jak rehabilitować odstającą łopatkę 10 miesięcznego dziecka. Nasza Lilusia ma to samo porażenie splotu barkowego typu Erba. Od czytania tego bloga poryczałam się strasznie wszystko się przypomniało poród jak dziecko nie oddychało(zamartwica) i bezwładna rączka. Też byłam nie świadoma wszystkiego.Dowiedziałam się o tym porażeniu coś więcej gdy wróciłam do domu i miałam dostęp do internetu wtedy zaczął się płacz.Szpital umywał ręce najpierw powiedzieli że 12 tygodnia to minie i zostawili mnie z tym samą. Teraz córka ma 10 miesięcy była rehabilitacja codzienna w domu musiałam wszystkiego się nauczyć metodą Vojty i masaże plus ćwiczenia na piłce. Wizyty u neurologa i u rehabilitantki oraz u lekarza we Wrocławiu a tam do niego mamy jakieś 150 km i tam zrobiono nam EMG które jako samo badanie jest koszmarem dla dziecka ale nerwy były całe a samo badanie również odblokowały rączkę. Dziś już kazano nam jeździć na kontrolę a w domu naciągać dziecko tak by rączka równo rosła i łopatka nie była odstająca. Mam pytanie jak rączka Pani synka teraz się miewa i czy łopatka jest odstająca???? jakie ćwiczenia Pani wykonywała. Dziękuję bardzo proszę o odpowiedź na meila aga-motyl@wp.pl Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam właśnie trafiłam na Pani bloga a szukałam tylko jak rehabilitować odstającą łopatkę 10 miesięcznego dziecka. Nasza Lilusia ma to samo porażenie splotu barkowego typu Erba. Od czytania tego bloga poryczałam się strasznie wszystko się przypomniało poród jak dziecko nie oddychało(zamartwica) i bezwładna rączka. Też byłam nie świadoma wszystkiego.Dowiedziałam się o tym porażeniu coś więcej gdy wróciłam do domu i miałam dostęp do internetu wtedy zaczął się płacz.Szpital umywał ręce najpierw powiedzieli że 12 tygodnia to minie i zostawili mnie z tym samą. Teraz córka ma 10 miesięcy była rehabilitacja codzienna w domu musiałam wszystkiego się nauczyć metodą Vojty i masaże plus ćwiczenia na piłce. Wizyty u neurologa i u rehabilitantki oraz u lekarza we Wrocławiu a tam do niego mamy jakieś 150 km i tam zrobiono nam EMG które jako samo badanie jest koszmarem dla dziecka ale nerwy były całe a samo badanie również odblokowały rączkę. Dziś już kazano nam jeździć na kontrolę a w domu naciągać dziecko tak by rączka równo rosła i łopatka nie była odstająca. Mam pytanie jak rączka Pani synka teraz się miewa i czy łopatka jest odstająca???? jakie ćwiczenia Pani wykonywała. Dziękuję bardzo proszę o odpowiedź na meila aga-motyl@wp.pl Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń