środa, 27 sierpnia 2014

Tacy podobni, a tacy różni

Minęło pół roku odkąd żyjemy sobie w czwórkę.
Każdy kto spojrzy na chłopców, widzi straszne podobieństwo (co jest oczywiście ich wymysłem :) )

My natomiast spędzając z chłopakami 24h/dobę widzimy jak bardzo się od siebie różnią. Tych rzeczy przybywa z tygodnia na tydzień.

piątek, 22 sierpnia 2014

Z głową w chmurach!

Od kilku dni chodzę z głową w chmurach....chodzę, bo otrząsnąć się nie mogę!!!
We wtorek, w Gdańsku odbył się koncert Justina Timberlak'a!
BYŁAM TAM!!!!!!!!!!
Wykonałam kolejną rzecz z mojej listy :)

Nie ma co pisać o tym jak było, bo było po prostu WSPANIALE!
Dwie godziny śpiewania, tańczenia, piszczenia....dwie godziny wspomnień, bo praktycznie każda piosenka z czymś lub z kimś mi się kojarzy....

A sam Justin? no cóż...

czwartek, 14 sierpnia 2014

Sentymentalnie

Oglądałam dziś zdjęcia Mateuszka zaraz po porodzie i wzięło mnie na sentymenty :)

W lipcu minęły 2 lata odkąd istnieje mój blog.
Głównym powodem rozpoczęcia mojej blogowej historii, była chęć dotarcia do osób, które również mają dzieci z porażeniem splotu.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Nadrabiamy!!!

Witam się czwartkowo :)

Nie było mnie na blogu, bo od piątku jestem słomianą wdową i pół matką hehe
Mąż wyjechał na obóz, a Mati pojechał do teściów na..........10 DNI!!! Dlaczego na tak długo? Bo Pan rehabilitant też poszedł na tyle dni urlopu więc skoro i tak nie chodzimy na ćwiczenia, to go wysłałam. Byłam święcie przekonana, że po 4 dniach będzie za mną tęsknił i co? i mooje serce pęka, bo on nawet nie myśli o powrocie do domu. Jak dzwonię do teściowej i chcę z nim pogadać, to tylko krzyczy, że przeprasza, ale jest zajęty! Zero szacunku do matki :P
Teście mają go przywieźć w niedziele, mąż wraca w sobotę, także rządzimy sobie z Michałkiem....cisza, spokój, nic się nie dzieje, nic nie ma do roboty, bo przecież nie ma kto brudzić. No bajka :) wypoczywam sobie.

Plany były inne. nie miałam wypoczywać, bo znalazłam pracę. Od poniedziałku rozpoczęłam kilka dni próbnych. Praca od 8 do 17 (?)...9 godzin dziennie. Od razu powiedziałam, że nie jestem w stanie pracować do tej godziny, bo do 16.30 muszę odebrać dzieci z placówek oświatowych, na co szef wyraził zgodę i kazał przyjść od poniedziałku. Poszłam. Już pierwszego dnia okazało się, że nikt nie pamięta o moim kończeniu wcześniej...ba! skończyłam o 17.05, po czym musiałam iść jeszcze na pocztę wysłać korespondencję, w domu byłam przed 18. Kurde kodeks pracy nakazuje pracować 8 godzin dziennie, oczywiście wyjątkiem są centra handlowe gdzie pracuje się troszkę inaczej, ale też nie chodzi się do pracy codziennie.
Po kolejnym dniu zrezygnowałam. Ja muszę odbierać dzieci, bo mąż zazwyczaj w okolicach 16-17 ma treningi. Zostają jeszcze moi rodzice, ale oni nie są skorzy do pomocy. Raz na jakiś czas owszem, ale nie codziennie więc jakoś sama muszę sobie radzić. Nie załamuję się, bo to dopiero pierwsze rozczarowanie :) jakoś się już przyzwyczaiłam, że na rozmowach ludzie obiecują kokosy, a prawda okazuje się całkiem inna.

Z pozytywnych wieści....byłam z Michałkiem na szczepieniu. Wzrost - 69 cm i waga 8.100 :) A za dwa tygodnie kończymy pół roku. Pani doktor powiedziała, że Misiek będzie wysoki, bo idzie jak burza. Nie to co Mati hehehe ten to nawet jeszcze metra nie minął :P
Od września wielkie zmiany, Mati idzie do przedszkola, a Misiek do żłobka. Kołderka dla Matiego do przedszkola już kupiona, wyprana i czeka na swój dzień :) Ciekawa jestem kiedy będą pierwsze skargi na tego mojego pierworodnego, mam nadzieję, że nie pierwszego dnia :)
No i we wrześniu urodzinki Matiego. Poprosił o urodziny, cytuję: "na kulkach". Jak chce, tak zrobimy :) Zaprosimy znajomych, rodzinę z dziećmi i przynajmniej w domu porządek będzie :) Matka się nie narobi hehehe no, a prosi nas już od początku lipca, odkąd poszliśmy na urodziny do jego kuzynki.
- Mamusiu, ale zlobicie?
- ale co zrobimy?
- no na kulkach!!!
- ale co na kulkach??
- no impleze moją na kulkach!
- jaką imprezę?
- no ulodziny mamusiuuuuuuu

No i jak tutaj powiedzieć NIE? :)

Miłego dnia :)