sobota, 25 kwietnia 2015

Taty dni są policzone!

Chłopcy dziś rano rozrabiali jak nigdy!
Powyrzucali wszystkie ubrania z szuflad i szafy...w pokoju sajgon.
Wchodzi mąż....dość stanowczo i podniesionym głosem informuje ich, że jeśli natychmiast tego nie posprzątają, jeden i drugi będą mieć karę. Po tych słowach zamknął drzwi od pokoju, poszedł do salonu, a ja stałam na korytarzu. Naglę słyszę Matiego:

- Nie no kurcze, Michał! Musimy coś zrobić z tym tatusiem!

Popłakałam się ze śmiechu :)

Idę czuwać nad mężem, bo nie wiadomo, co chłopcy uknuli :)

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Katar, kaszel i takie tam.

Dawno nie chorowaliśmy.
Całe półtora miecha bez smarkania! Jak na Michała, to baaardzo dużo.

Wiedziałam, czułam wręcz, że po szczepieniu MMR będzie jazda.
Szczepiliśmy się 1 kwietnia. Ja, mądra matka tydzień po szczepieniu trzymałam dziecko w domu, aby czegoś nie złapał.
No! i tak oto na 10 dobę po szczepieniu (gdzie już zapomniałam, że owe szczepienie było) wystąpiła gorączka. Trwała dwie doby. Oczywiście ja tłumaczyłam to ZĘBAMI :P No bo co innego? :)
Gorączka trwała dwie doby, po czym zniknęła i nagle pojawiła się wysypka. Normalnie wyglądał jakby miał różyczkę! Wtedy przypomniałam sobie o szczepieniu :)
Poleciałam do lekarza, no i moje przypuszczenia się potwierdziły. Różyczka poszczepienna. Miałam z tym nic nie robić - samo przejdzie. No i przeszło po trzech dniach, a zaraz po tym rozpoczął się katar i kasze.
Od piątku walczę syropem z cebuli, inhalacjami, bo obiecałam sobie, że nie będzie kolejnego antybiotyku! Ileż można???
Dziś poszłam do pediatry, aby go osłuchała, no i terapia domowa działa! :D osłuchowo czysto. Mam dalej leczyć go domowymi sposobami. Mam nadzieję, że wygramy tę walkę :)


wtorek, 14 kwietnia 2015

Mama nie umie się bawić...

...mama jest nudna!

Takie oto słowa powiedział mój starszy syn do ojca swego.

No obraziłam się! Że niby ja? że niby nudna? Pfff, wypraszam sobie.
To ja kurcze setny raz układam te same puzzle ze spidermenem, to ja bawię się codziennie klockami lego, tworząc co rusz nowe budowle, to ja dzień w dzień ścigam się resorakami i przegrywam z kretesem, to JA ganiam się z nim po całym domu udając babę Jagę.....a ojciec przyjdzie po pracy, schowa się z nim trzy razy pod koc, udając, że są na biwaku i kurde tatuś jest super, a mama nie umie się bawić!
Ostatnio po przedszkolu wzięłam go na spacer i jak na złość, ktoś dzień wcześniej bawił się w podchody. No i co? No i wymyśliłam super zabawę w detektywów, szukaliśmy kolejnych strzałek, wskazówek...przeszłam jak głupia pół osiedla, powrót z przedszkola zajął nam 3 godziny....no, ale jestem nudna.

Też tak u Was jest? że Wy stajecie na rzęsach, aby umilić czas dzieciom, a one i tak wpatrzone w tatusia jak w obrazek i to tatuś jest super?
Oczywiście ja się śmieję z tego i ogólnie cieszę się, że mimo tego, że mąż tak mało spędza z chłopakami czasu, to i tak Mati go uwielbia....no, ale kurde no! Gdzie choć trochę wdzięczności??? :)

Zmieniając temat....w weekend chłopakom odbiło. Autentycznie, nie wiem co się działo...jakaś pełnia czy coś, ale te dwa dni mnie wymęczyły psychicznie.
Michałowi idą czwórki...nocki lekko zarwane, w dzień marudzenie, płacz bez powodu, między jednym szlochem, a drugim rozrabiał tak, że wychodziłam z siebie.
Co najlepsze....u mnie nie jest tak, że młodszy naśladuje starszego, tylko odwrotnie.





Widziałam całą sytuację przez szparę w drzwiach i to Misiek pierwszy tam wlazł, a Mati jak cień za nim.... To już jak dla mnie hard level...Nie ogarniam. Psychiatryk już blisko :)





czwartek, 9 kwietnia 2015

Dzień dobry, cześć i czołem!

Jesteśmy, żyjemy, mamy się dobrze!

Pogoda za oknem dopisuje to i jakoś humor i wena wracają :)

Nie wiem kiedy zleciał marzec. Serio. Czas mi zasuwa strasznie.

Niedawno rozbierałam choinkę, a tutaj już po święceniu jaj :)
W tym roku poszłam do kościoła z Matim z koszyczkiem. Śmiechu było co nie miara, bo Mateusz na cały kościół zapytał, czy "Pan Ksiądz zabierze nam jedzonko z koszyczków". Wytłumaczyłam mu, że nie, że on je tylko poświęci, a my je jutro zjemy. Potem oczywiście 100 pytań do: Dlaczego Pan Ksiądz nie ma koszyczka?, Dlaczego Pan Ksiądz jest w sukience i dlaczego Kolega Pana Księdza zbiera pieniążki. Jednym słowem MA SA KRA!
Dobrze, że w koło siedzieli sami młodzi ludzie i śmiali się do łez. Choć jedna starsza pani była bardzo obruszona i szybko się przesiadła.
W sumie się nie dziwie. Przyszła się pomodlić, a tutaj jakiś 3 latek jej gada nad uchem. Mogła to jednak zrobić dyskretnie, a nie pokazywać nam wymownie jacy jesteśmy "BE".

Śniadanie Wielkanocne najpierw zjedliśmy u nas w domu. Oczywiście jedzenia malutko, symbolicznie, ale chciałam tę tradycję zacząć już wprowadzać. Tak samo jest w Wigilię. Najpierw jemy symboliczną kolację w domu, a potem idziemy do rodziców.

Chłopcy rosną.
Mati pyskuje, dyskutuje, wymądrza się bardzo. Dalej lubi układać puzzle i ostatnio zaczął dość dużo rysować.
Leki na astmę i AZS bardzo pomagają. AZSu już się pozbyliśmy, a astma jest w ogóle nieuciążliwa. Pan doktor powiedział, że młody bardzo dobrze zareagował na leki i, że jest szansa, że z tej astmy wyrośnie.
Teraz tylko muszę zapisać go do laryngologa, aby sprawdzić, czy nie ma powiększonych migdałów.

Misiek natomiast rozrabia ile wlezie.
Jeszcze nie chodzi, ale włazi wszędzie. Czasami się puści, ale dupa za ciężka i ściąga go w dół :)
Tydzień temu byliśmy na szczepieniu. Mierzy 83 cm i waży 11,1 kg. Kawał chłopa.
Na liczniku 9 zębów.

Wszystkim którzy wytrwale czekali na mój powrót serdecznie dziękuję :)
Obiecuję, że już nigdy więcej na tak długo Was nie zostawię :)

Pozdrawiamy :*