sobota, 3 listopada 2012

Ehhh

Tytuł trochę z dupy, ale nie mam weny.

Przez ostatni tydzień dużo się u nas działo.
Zaczęło się w nocy z soboty na niedzielę. Jelitówki dostałam! Cała noc wyjęta z życiorysu. Na dodatek czas przestawialiśmy więc godzina męczarni dłużej :/ Około 7 wiedziałam już, że jest coraz gorzej więc pojechałam na pomoc doraźną, a tam jakże przesympatyczny pan doktor wręczył mi skierowanie do szpitala. Trafiłam na oddział ratunkowy. Podstawowe badania, konsultacje, trzy kroplówki i po 5 godzinach poszłam do domu. Dobrze, że tam trafiłam, przynajmniej w poniedziałek już jakoś funkcjonowałam :) Po grypie jelitowej mam 4 kg w dół i to jest jedyny pozytywny aspekt minionego weekendu :)

Po weekendzie przyszedł czas na moje urodziny. Wiadomo, że im człowiek starszy to nie spodziewa się fajerwerków, imprez niespodzianek i innych cudów, ale takiej lipy to ja się naprawdę nie spodziewałam :) Generalnie był to dzień jak co dzień, tylko mąż był jakiś milszy :)

Mateusz przeżywa dramat ząbkowania. W nocy ciężko ze spaniem, budzi się co jakiś czas, jęczy, stęka, a nawet czasami zrobi kupę!!!! Jezu, ostatnio jak mi taką niespodziankę w nocy zasadził, to nie wiedziałam jak się zachować :D Zapomniałam już jak to jest przebierać dziecko w nocy, z oczami na zapałki. Bałam się, że się rozbudzi, że będzie płakał. No szok! Ale jakoś ogarnęliśmy temat.
Dodatkowo przeżywamy kryzys żłobkowy. Nie chce tam spać, jeść, ogólnie płacze jak go oddajemy. Wiem, że to przez zęby i mam nadzieję, że jak wyjdzie już to, co ma wyjść, wszystko wróci do normy.

W minionym tygodniu również doktorka od rehabilitacji zaleciła Matiemu przerwę. Miesięczną. Mamy się pokazać na początku grudnia. Z jednej strony się cieszę, bo koniec wczesnego wstawania, płaczu. No męczarni jednym słowem. Z drugiej jednak, mam jakiś niedosyt. Jak zwykle wbijam sobie w banię, że może ta przerwa mu zaszkodzi. No głupia jestem, nie ufam lekarzom i boję się strasznie. Obserwuję młodego ciągle, jak chodzi. Ręka wygląda dziwnie. Dziwnie ją trzyma, nie porusza nią podczas chodzenia. Drażni mnie to. Nie chcę, aby tak zostało...

4 komentarze:

  1. Na pewno się poprawi z rączką, wierzę w to :) A dlaczego zdecydowała o miesiecznej przerwie?

    OdpowiedzUsuń
  2. no to współczuję tego ząbkowania bo wiem doskonale co to znaczy.
    Trzeba tylko siąść , policzyć do 10 jak nie pomaga to do 100 i wmawiać sobie
    -to kiedyś przejdzie,to przecież kiedyś jasna cholera przejdzie-

    Przechodzi.

    A z tą rehabilitacją to czemu przerwa??Może dlatego,że jest ciut lepiej??Powiedzieli Ci??

    OdpowiedzUsuń
  3. W odpowiedzi na Wasze pytanie o rehabilitację, to lekarka zadecydowała o tej przerwie bo niby się poprawiło. Jest to jednak totalną bzdurą. To wygląda tak, że co miesiąc, dwa lekarka bada Matiego i patrzy na jego postępy. Tylko, że od jakiś 4-5 miesięcy młody nie daje się jej dotknąć, a jak ona do niego podchodzi to on wtula się we mnie i wyje. Także od dłuższego czasu ona jego postępów nie była w stanie zauważyć. Ja odnoszę wrażenie, jakbyśmy my tam komuś zawadzali. Czasami da się odczuć niechęć do nas i spojrzenie typu "o boże znowu oni". Spoko, może i mnie mają dosyć, bo jestem osobą, która walczy o to, co jej się należy. Już raz chcieli nas odesłać na 4 miesięczną przerwę, to się postawiłam. Napisałam podanie do dyrektora, wywalczyłam większą ilość zabiegów dla Matiego. Potem usłyszałam tekst: "na takie mamusie jak Pani to trzeba uważać". Cóż, niech lepiej uważają :)
    Jak wrócę w grudniu, to już tak łatwo nie dam się wykurzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacznę więc od tego - zdrówka, szczęścia i spokoju! Wszystkiego najlepszego, niech marzenia nabierają realnych kształtów! Siły do walki, ale oby powodów ubywało :)
    Współczuję Ci ząbkowana i łączę się z Tobą w bólu... Bo my zaczynamy BARDZO wyraźnie przechodzić ten temat :/ u nas ledwo się zaczęło, a ja już końca wypatruję i aż się boję pomyśleć co będzie przy trzonowcach...

    OdpowiedzUsuń