czwartek, 29 listopada 2012

Matka się nie poddaje

Nie zadzwonili. Szkoda. Wielka szkoda. Jeszcze jutro jest dzień, ale wątpię. Olali mnie i tyle.
No, ale nie poddaję się i szukam dalej. Nie mogę pojąć, że w naszym kraju nie ma pracy dla ludzi którzy naprawdę chcą pracować. To jest chore!
Ciężko jest mi się pogodzić z tym, że 5 lat studiowałam po to, aby nie pracować w zawodzie. Wiem, że nie jestem jedyna, ale to boli. Boli tym bardziej, że mój mąż w tymże zawodzie pracę ma. Są momenty, że mi potrafi nieźle przygadać lub przypomnieć, kto w tym domu pracuje, a kto siedzi na dupie i nic nie robi. Wtedy ta cała sytuacja boli najbardziej, bo ja tak naprawdę z jego strony wsparcia nie mam. On myśli, że jak mi powie od czasu do czasu "nie martw się, kiedyś znajdziesz pracę", to mnie podnosi na duchu?? Kurde, takie słowa to ja słyszę od wszystkich w koło, nawet od Pani z warzywniaka! Od męża chyba oczekuje się czegoś ambitniejszego?? Nie mówię już o popytaniu znajomych, ale chociaż ogłoszenia mógłby przejrzeć czasami, może jemu wpadłoby w oko coś godnego zainteresowania. No, ale po co? On prace ma, więc moja go już nie interesuje.

W moim przypadku powiedzenie: "Umiesz liczyć, licz na siebie" sprawdza się w 100%.
To trochę przykre :(

2 komentarze:

  1. kasia.. ja tez sie czuje nierobem w wlasnym domu mimo, ze zapierdzielam jak dziki wół z dwojka szkrabów.

    a Maz faktycznie moglby wziasc sprawy w swoje rece. aaaaaaaaaaaaaa ale to tylko faceci. sama wiesz!

    ja tam trzymam jednak kciuki za jutro!!!!!!! wierze w Ciebie kochana!!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Może jeszcze zadzwonią, będę trzymała kciuki :)
    I wierzę, że uda Ci się znaleźć pracę!
    Ja studia przerwałam i nie żałuje, bo wiem, że wcale nie miałabym z tego żadnych korzyści.

    OdpowiedzUsuń