piątek, 3 sierpnia 2012

Pchacz

Zawsze chciałam kupić Matiemu pchacz. Dużo osób go poleca, szczególnie przy nauce chodzenia. Już przeglądałam owe pchacze na internecie, wybierałam, czytałam opinie, aż tu nagle mój syn mnie uświadomił, że mamy w domu mnóstwo pchaczy!!! I to nie byle jakich! tylko pchaczy 2w1 :):)
Pierwszy wpadł mu w ręce leżaczek, potem spodobała się pufa, a najbardziej przypadła do gustu ława. "Piękna" ława firmy IKEA  ;] 
Wszyscy wyszliśmy na tym dobrze...Mati ma pchacz, a rodzice zaoszczędzili pieniądze ;]
Swoją drogą ciekawa jestem co wymyślają inne dzieciaki :)



2 komentarze:

  1. To ja napisze,że u nas pchacz się nie sprawdził.Był taki 2w1 można było z niego zrobić taki jakby rowerek czy jak to tam nazwać,że można było siąść i odpychać się nogami a można też było go pchać.Ani jedno ani drugie egzaminu nie zdało.Młoda nie załapała odpychania się nogami.No chyba,że do tyłu a jako pchacz to leciała do przodu na twarz bo to przecież było na kółkach więc jak tylko się o to ustrojstwo oparła całym ciałem to to dziadostwo momentalnie odjeżdżało.A teraz porasta kurzem w piwnicy.Ale miało takie fajne różne przyciski grające,telefon na sznurku,melodyjki i to się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, u nas psrawdza się pufa, fotelik samochodowy, pudełko na zabawki... Grunt to kreatywnosć :D ale pchacz też mamy, w formie jeździka :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń