czwartek, 2 stycznia 2014

Matki S.O.S

Proszę o radę, proszę o pomoc, bo już po prostu sił mi brakuje.

Nigdy nie miałam problemów z zasypianiem Mateusza. Od początku uczyłam go zasypiania w jego łóżeczku i nie było z tym żadnych kłopotów. Jeszcze na swoje drugie urodziny, szedł sam do łóżeczka, kładł się, ja wychodziłam i po prostu zasypiał.
Od miesiąca mamy z usypianiem takie kongo, że ja już tracę głowę.

Pierwsze jego bunty zniwelowaliśmy pozytywką z kołysanką. Puszczałam mu ją na suficie, melodyjka grała, ja leżałam obok niego i tak oto w ciągu 10 minut dziecko mi zasypiało. Trwało to 2 tygodnie. Po tym czasie pozytywka już mu się trochę znudziła. Trochę się poprzyglądał, prawie zasypiał, ale nagle się zrywał, że on chce do taty. Wychodził mi z łóżka i jazda do drzwi.

No więc matka zrobiła kolejne podejście do czytania książek przed snem. Był to strzał w dziesiątkę, bo Mateusz bardzo chętnie po kąpieli biegnie do łóżeczka kładzie się pod kołdrą i czeka jak przyjdę z książkami. No właśnie z książkami, bo nie ma mowy, że na jednej się skończy! Kilka dni temu przeczytałam wszystkie, które mamy w domu, po czym zgasiłam lampkę przy łóżku, powiedziałam dobranoc i nawet się nie ruszyłam, chciałam zostać przy nim, ale on ani myślał o spaniu. Wstał i on idzie do taty! I w tym momencie zaczyna się nasza "walka". Ja go do łóżka, siadam gdzieś w pobliżu, a ten znów schodzi i do drzwi. To ja znów go biorę, odkładam, ten już histeryzuje, znów schodzi z łóżka i albo idzie do drzwi, albo idzie na ślepo do zabawek i zaczyna się bawić. Po kilku razach tracę cierpliwość. Zostawiam go w pokoju i wychodzę. On  wyje i krzyczy "Mama psyjdzie" "Mama cioć"... idę! otwieram drzwi, chcę go wziąć na ręce, a on ucieka do salonu, do taty. Znów go biorę, zanoszę do łóżka, siadam... i tak w kółko. Znów wychodzę, zostawiam go w pokoju, on dalej wyje. W końcu do akcji wkracza tata. Na mnie jest już obrażony więc tata jest na wygranej pozycji. Bierze go na ręce, rozmawiają sobie spokojnie, po chwili słyszę, że pozytywka jest włączona i nastała cisza. Dziecko przy tacie zasnęło.

Wczoraj pomyśleliśmy, że może on woli być usypiany przez tatę. Zamieniliśmy się, ale niestety była ta sama sytuacja, tylko, że po prostu chciał do mamy.

Nie wiem co robię źle, gdzie popełniłam/popełniam błąd.
Nigdy nie marzyłam, że to będzie wyglądało tak jak u Super Niani, czyli książeczka, buziaczek i wychodzę, a dziecko zasypia samo...no, ale to co dzieje się teraz to jest po prostu jakaś masakra.
Może powinnam być konsekwentna i go do uporu kłaść do łóżka???
A może powinnam czytać mu dopóki nie zaśnie??? ( o zgrozo, trzeba dokupić książki!!!).
Nie wiem co mam robić, naprawdę nie wiem. Chciałabym ten problem ogarnąć do porodu, bo często będę w domu z dziećmi sama i będę musiała kłaść dwójkę, a z tym cyrkiem to ja tego nie widzę.

Dlatego proszę o rady, doświadczenia...proszę o cokolwiek :)

4 komentarze:

  1. A wspólne usypianie? To znaczy Ty np.czytasz, a tata siedzi gdzieś w pobliżu, przy drzwiach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowaliśmy i tak. Kończyło się na tym, że ja z mężem mieliśmy leżeć w łóżku, a on nas głaskał :)

      Usuń
  2. wiesz mamy dzieci w tym samym wieku wiec ja Ci napiszę jak to wygląda u nas może to coś pomoże??
    odkąd Przemek przestał spać w dzień a miało miejsce jak osiągnął magiczne 15 miesięcy....:/ spanie po całym dniu wrażeń nie stanowiło problemu od początku spał sam w swoim pokoju gorzej się zrobiło kiedy zaczęły się długie wieczory nie ma możliwości aż tak szans się wyszaleć na podwórku. Żeby byłą mowa o spaniu musi upłynąć 12 godziny od wstania czyli jak wstanie o 7-to zaśnie o 19 i tak o 8 to o 20 ostatnio nawet się zdarzyło(sylwester) że zasnął o 22 ale i wstał o 10
    -kolejna zasada która u nas musi być obowiązkowo to zgaszone światło, zasunięte rolety totalna ciemność musi być wtedy nie wychodzi z łóżka bo się boi...
    -taty nie ma kiedy tylko usłyszy że jest ktoś w drugim pokoju zaraz wstaje i woła więc tata ma przymusowe wyjście na dół lub na podwórko, na balkon lub przykaz siedzenia w całkowitej ciszy.... to samo w wersji dla mamy gdy mąż usypia Młodego mnie też musi nie być widać.
    to jest nasz system wiem że każde dziecko jest inne ale może coś pomoże:)

    OdpowiedzUsuń
  3. hm..u nas było podobnie.był etap,że Mela zasypiała zaraz po przeczytanej bajce.Mogłam ją zostawić,wyjść i ona przy lampce zasypiała.Niestety wszystko co dobre szybko się kończy.Mela zaczęła wołać,że ona się boi sama,że nie chce takie tam.Kładłam się i zasypiała.I tak razem leżąc w jej łóżku zasypiałyśmy bo i mnie zdarzało się tam przyciąć komara.A później się ulatniałam.Ale fakt,jak usłyszała,że tata jest w drugim pokoju to cudowała.Jak wieczorami byłyśmy same w domu sprawa była dużo łatwiejsza.Jednak bywało tak,że przeczytałam bajkę,mówiłam że teraz spać to bywało że leżałyśmy tak godzine.Ona oczy jak 5zł a ja wściekła bo już dawno mogłam coś w domu zrobić albo po prostu pójść spać.Ale zasypiała.Aczkolwiek budziła się w nocy i wołała któreś z nas.I znów trzeba było się kłaść obok.A żeby wyjść to trzeba było mieć zwinność pantery bo najmniejszy szelest rozbudzał ją i było "nie wychodź mamo"
    Ja albo K. się nie wysypialiśmy więc powiedziałam żeby jak się obudzi przyszła do nas.Przychodziła i spaliśmy do rana.Później wymęczona usypianiem zaczęłam ją usypiać u nas w łóżku.I tu uwaga! zaczęła zasypiać sama w 5 minut.To długo trwało.Spała z nami.Ostatnio rozłożyłam jej mały materac z jej starego łóżeczka ze szczebelkami.Przy naszym łóżku.I śpi tam.Już którąś noc z kolei.I jest zachwycona.Sama wszystko rozkłada.Przesypia całe noce.I mimo,że sypia jeszcze w ciągu dnia!!! A ma zaraz 4 lata.I śpi po 3-3,5 godziny to jak gasną światła i pada hasło "śpimy" ona zasypia moment i śpi caluteńką noc.Bez siku,picia i wydziwiania.
    Nie przeszkadza nam to.A nawet jest fajnie jak tak wszyscy się kładziemy,zasypiamy razem.I najważniejsze nie ma nocnych pobudek.A to bardzo wiele.I pewnie w końcu wróci do siebie.Za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń