poniedziałek, 2 września 2013

Pierwszy dzień w "Starszakach" i pierwszy wstyd!

Dziś mój starszak poszedł już "na pięterko" :)
Jak przystało na starszaków, mają salę na pierwszym piętrze...trzeba przejść trochę schodków, a potem wchodzi się do szatni. Szatnia jak szatnia. Numerek szafki się nie zmienił, ale miejsce szafki już tak. I tak mi jakoś dziwnie było. Tak na uboczu, zaraz przy drzwiach...no trochę potrwa zanim się przyzwyczaję :)
Jedno zostało bez zmian! Rzut na szafkę Maciusia!! Swoją drogą, szok przeżyłam, że wiedział gdzie, co, jak...bo tak jak pisałam, układ szafek zupełnie inny, a ten bez zastanowienia wziął "najki" Maćka i mi je pokazuje.
Potem czekało nas wejście na salę. Troszkę inną. Pierwsza zmiana już na wejściu - bramka zabezpieczająca otwiera się w inną stronę. Zaraz przy niej nowe płaczące dzieci, które dziś dołączyły do grupy. Mati trochę się przestraszył. Zatrzymał się w progu. Nie wiedział, co się dzieje. Wszedł niepewnie...układ sali też nie taki jak na dole. Stanął jak sierota i coś mruczał pod nosem. Pani opiekunka nachyliła się:
- Co mówisz Mateo (no nie cierpię jak tak do niego mówią!!!!!!!!!!)
- MACIUŚ! Ni ma?
- Jest Maciuś! o tam!
 Pobiegł uśmiechnięty. Zniknął mi z oczu za ścianą. Mogłam spokojnie iść.

Wstydu też się zdążyłam najeść.
Rozbieramy się w szatni, przychodzi Szymonek z mamusią. Szymonek patrzy na Mateusza dość długo, po czym pokazuje na niego i mówi: - "Mamo, on bije dzieci" - "Co robi?" - "No bije dzieci, bije mnie."

O matko i córko....on ma dopiero 2 lata, a ja już się palę ze wstydu.
No bije dzieci...bije i nie jestem z tego dumna.
Panie opiekunki zauważają w nim wzmożoną agresję, kiedy uczęszczamy na rehabilitację. Najprawdopodobniej wyładowuje swoją frustrację właśnie na dzieciach. Te wszystkie zabiegi, ćwiczenia wpływają negatywnie na jego psychikę i zachowanie.
Jak mamy przerwę w rehabilitacji, ponoć jest o wiele spokojniejszy.
Tłumacze mu...rozmawiamy przed wejściem na sale, aby nie bił, aby był grzeczny...tylko chyba to nie przynosi efektów.
Dużo ludzi mi mówi, żebym się nie przejmowała, że wyrośnie. A jak nie wyrośnie? Przecież ćwiczyć będziemy ciągle. A jak ta agresja będzie się w nim wzmagać?
Nie wiem co mam robić. Martwi mnie ta sytuacja, bo boję się, że przestanie być lubiany przez opiekunki...że będzie gorzej traktowany...
A teraz w ciąży to już w ogóle 100 razy gorzej to wszystko przeżywam...jak wróciłam do domu to się popłakałam. Jest mi przykro, że takie coś ma miejsce i czuję się troszkę bezradna... :(


7 komentarzy:

  1. Oj, a może nauczył się tego bicia właśnie w żłobku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezależnie gdzie się tego nauczył, mam nadzieję, że szybko mu minie :)
      Bo jak tak dalej pójdzie, w szkole będę codziennie na dywaniku :)

      Usuń
    2. Znak zapytania się nie dodał i taaak sucho wyszło :P
      Słyszałam o przypadkach dzieci uczących się gryźć i bić w żłobku... nie ukrywam, że się tego troszkę obawiam :D

      Mateusz wprowadza terror :D

      Usuń
  2. Witam Cię bardzo serdecznie :) pierwszy raz tu u Was jestem i bardzo mi się podoba. Masz slicznego synka. Mam corke 2 miesiace starsza i obecnie takze jestem w ciazy i rowniez przysługuje mi cesarka. Mateuszek jest przeuroczym dzieckiem :* gratuluje syna i Fasolki w brzuszku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj miło mi :) Mam nadzieję, że będziesz do Nas wracać :)
      również gratuluję i życzę zdrówka :) A który to tydzień? :)

      Usuń
  3. u mnie to 27 tydzien i 4 dzien :)

    OdpowiedzUsuń