czwartek, 4 października 2012

Mała Kasia

Pod koniec lutego, pojawi się na świecie mała, słodka Kasia.
Spokojnie...nie moja :) Przyjaciółki mej, notabene chrzestnej Matiego :)
Przez ostatni rok wśród znajomych rodzili się sami mężczyźni, a tutaj niespodzianka!
Będzie pipka :) No cieszę się niesamowicie! Prawie tak, jakbym sama miała ją urodzić. Choć pewnie tak będzie! Jak się dowiem, że zaczął się poród, to będę stała pod oknami porodówki, bo do szpitala ma 4 minuty drogi....z buta :)

Mati też już się przygotowuje na przywitanie koleżanki. Uczy się chodzić. Nadszedł etap ciągłego chodzenia za ręce i stanie bez niczyjej pomocy. Wczoraj nawet zrobił trzy kroczki sam i niestety zaliczył czołówkę z ławą. Ma limo, jak prawdziwy facet :)
Boję się, co to będzie jak zacznie chodzić. Ponoć u dzieci z porażeniem podczas chodzenia, rączka chora się nie rusza. Wisi wzdłuż tułowia. Boję się tego widoku, choć nikt nie mówi, że akurat u młodego tak będzie. Zobaczymy. Przecież nie zmuszę go do raczkowania.

Na rehabilitacji jest dramat. Ryk i bunt. Już nawet nie pomagają chrupki, ciastka, paluszki.
Z rehabilitantką stajemy na rzęsach, aby go zabawić...niestety bezskutecznie. Jak wychodzimy z sali to Mat jest cały spocony, gile po pas wiszą. Jakby tam go normalnie maltretowali.
Na szczęście zaraz po tej rzeźni  idziemy do żłobka, gdzie syn od razu się uspokaja, uśmiecha i nawet nie zauważa, że odchodzę. Chociaż tyle dobrego, że polubił to miejsce. Bo jakby jeszcze tam wył, to ja bym się chyba pochlastała.

2 komentarze:

  1. o masz Ci los!!Będzie konkurencja dla Meli do podbijania do Matiego!!
    Musze córe jakoś zmobilizować żeby się ogarnęła :P
    A tak poważnie to gratulacje dla I. :)

    U nas właśnie wśród znajomych chyba same dziewuchy teraz w brzuchach.Jakoś to widocznie musi się wyrównywać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za gratulacje, na pewno przekażę :)
      Spokojnie, jak Mati odziedziczy bajerkę po tatusiu, to sam do niej podbije, prędzej niż myślisz :):)

      Usuń