wtorek, 10 czerwca 2014

tak ogólnie, czyli o wszystkim i o niczym

Dziś tak ogólnie, co mi sie przypomni, to napiszę :)

Okres wakacyjny to dobry czas na rozpoczęcie rehabilitacji poprzez uczęszczanie na place zabaw.

To co Mati wyprawia na tych wszystkich przyrządach, to głowa mała. Radzi sobie świetnie! Wspina się, rączką sięga bardzo wysoko, kręci się na karuzeli, turla...rączka pracuje ze zdwojoną siłą i częstotliwością.
Dziś po żłobku poszliśmy na plac zabaw do przedszkola pod domem. Było tam sporo dzieci, w większości 4 latków, ale też starsze. Kurcze, obserwowałam go i naprawdę byłam z niego taka dumna. Naprawdę nie było widać po rączce, że coś się dzieje nie tak. Baaa, nawet jakby było widać, to najważniejsze dla mnie było to, że sobie radził, że nie potrzebował mojej pomocy. O to mi przecież chodziło, aby był samodzielny. Przy tym oczywiście rozgadany bardzo. Obecnie zaczął się etap dyskusji, a najważniejszym pytaniem jest "a kto to kupił??" :) Dziś rano wyciągnęłam mu starą czapkę z daszkiem. Nosił ją w zeszłym roku.
- Oooo mamusi, a kto to kupił?
- Babcia Mirka.
- Babcia Mirka kupiła taką fajną czpe?? ale supel

i tak w kółko :)

Wracając do rehabilitacji...tak jak wspominałam parę postów wcześniej dostaliśmy dofinansowanie na rehabilitację z Fundacji Splotu Ramiennego. Już zapisałam Matiego od września na zajęcia pływania, a w przyszłym tygodniu będę dzwoniła do rehabilitanta, aby od lipca zacząć zajęcia.
Mati dość długo nie ćwiczył, obecnie większość ćwiczeń wykonuje w domu, w formie zabawy. Na czasie jest zabawa w naśladowanie. Młody kopiuje to co robimy, a my staramy się robić takie wygibasy, aby jak najbardziej aktywować porażoną rączkę.
Boję się, co to będzie jak pójdzie na salę rehabilitacji i będzie musiał ćwiczyć. Ostatni raz był tam w październiku! Ja już mu tłumaczę, że pójdzie do pana na kolorową salę i będzie mógł tam poćwiczyć na czym chce, to on wtedy bardzo radośnie pyta, kiedy tam pojedziemy? Także może nie będzie tak źle, ale ja oczywiście muszę się swoje nadenerwować :)

A co u Miśka?
W zeszłym tygodniu byliśmy na szczepieniu. W ogóle jakie jaja. Powinniśmy mieć szczepienie 27 maja, a matka zapomniała! Ale cały tydzień chodziłam i sama do siebie gadałam, ze coś miałam zrobić w tym tygodniu....no i w końcu mi się przypomniało :)  Szybko zadzwoniłam i umówiłam się na najbliższy termin.
Michu waży 6800g i mierzy 66 cm. Jest zdrowy, silny, tylko ciągle ma anemię i niedokrwistość. Wyniki i wizytę kontrolną w szpitalu mamy 3 lipca, wiec wtedy zrobię mu dokładne wyniki. Generalnie wszystko jest super i to mnie najbardziej cieszy :)
Nie wiem, czy pisałam, ale ostatnio koleżanka zapytała mnie, czy Mati też był takim śmieszkiem, jak Michał. Wiecie, że nie potrafiłam jej odpowiedzieć? Ja po prostu nie pamiętam!! Cóż się dziwić, musiałam skupiać się na czymś innym, ale mam nadzieję, że teraz to z Matim nadrobimy, bo normalnie każdy dzień z nim to totalna polewka. Zapisuję sobie jego teksty i przejęzyczenia, aby za kilka lat mu pokazać i razem z nim się z tego pośmiać :)

26 czerwca mamy zakończenie żłobka. Będą występy, śpiewanie, dyplomy, a potem zabawa na świeżym powietrzu. Już nie mogę się doczekać :) Młody ma ostatnio fazę na piosenki ze żłobka. Największy hitem jest oczywiście "Ogórek"

"Ogólek, ogólek, zielony ma galnitulek
i capkę i sandaŁYK :)
zielony zielony jest cały"


 




2 komentarze:

  1. Musisz być dobrej myśli. Niezła skleroza z Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mi się wydaje że Mati spokojnie załapie nowe ćwiczenie w końcu są tam wykwalifikowani rehabilitanci którzy mają przeszkolenie do takich małych dzieci. A sprzęty które tam są na pewno Małego zaciekawią:) Więc matko droga nie martw się na zapas.
    Cieszę się że synek młodszy zaszczepiony i że tak dobrze się rozwija:)

    OdpowiedzUsuń