piątek, 13 czerwca 2014

10-ty dzień wyzwań

10 dni temu podjęłam się dwóch wyzwań i dzisiaj chciałabym przedstawić mój postęp :)

Sprawa ma się następująco:






Wyzwanie z Mel B, bez żadnych kłopotów...codzienny trening jest dla mnie przyjemnością. Nawet w dni przerwy musiałam poćwiczyć, bo przez cały dzień czułam, że czegoś mi brakuje. Także w tym wyzwaniu idę jak burza.

Gorzej z tym drugim...
Przy 4 dniu są znaki zapytania. Dlaczego? Dlatego, że mati poczęstował mnie herbatnikami i zjadłam chyba ze 3 :P No i teraz mam dylemat, bo dla mnie słodycze to wszystko, co zawiera czekoladę plus chipsy. Reszta słodyczami nie jest :) hehe stąd te znaki zapytania, bo nie wiem, czy zaliczyć te herbatniki jako wpadkę :)
Szóstego dnia (niedziela), dałam się ponieść. Było to kilka dni przed okresem i miałam przeogromną ochotę na coś solonego! No i co? zjadłam kilka solonych chipsów, bo kanapka z posolonym pomidorem mnie nie zaspokoiła.
No i 10 dzień...ehh napisałam sobie +1000, bo wczoraj to była masakra. Cóż...tak właśnie mam w pierwszy dzień miesiączki. Nie dość, że z bólu ledwo chodzę, to ochota na słodkie jest po prostu nie do opanowania. Poniosło mnie wczoraj. Były cukierki, chipsy, pizza...boże...było wszystko co złe!!!!
O dziwo znalazłam siłę na trening, bo inaczej miałabym jeszcze większe wyrzuty sumienia.

Czy widzę jakieś zmiany??? Hmm po 10 dniach raczej spektakularnych zmian nie będzie, ale na pewno mam jędrniejszą skórę na udach i pupie. Waga utrzymuje się na tym samym poziomie, brzuch tez wygląda tak samo...generalnie bez szału, ale cisnę dalej :)

3 komentarze:

  1. ważne że ćwiczysz to da efekty. A słodycze są po to żeby nas kusić jeden dzień słabości to nie jest zbrodnia:)a herbatniki to nie czekolada:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie, zapraszam do dodania swojego bloga do spisu blogow o ciazy i rodzicielstwie :)
    Spis znajduje sie tutaj:
    http://spisblogowociazy.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za pozytywne efekty i wytrwałość :-)

    OdpowiedzUsuń