Syn mój, pierworodny, dał mi wczoraj nie lada wyzwanie!
Musiałam zgadnąć o co mu chodzi, a przecież to czasami jest trudniejsze, niż robienie całek z matmy!
No, ale do rzeczy...
Odkąd wrócił ze żłobka, chodził za mną i ciągle: "Mama spapetki, mama spapetki".
Skarpetki????
Nie mamusiu! SPAPETKI!!!!
W końcu się skapnęłam, o co kaman :) ale jeszcze Wam nie napiszę...
Ciekawa jestem, czy ktoś z Was odgadnie :) Czekam na kreatywne odpowiedzi w komentarzach :D
Byl glodny i CHCIAL spaghetti :)
OdpowiedzUsuńNie mam najmniejszego pojęcia :) Nawet nic mi do głowy nie chce przyjść :)
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia, dzieci potrafia ładnie przekręcać i tworzyć nowe słowa:D
OdpowiedzUsuń