piątek, 14 marca 2014

Laktacyjna psychoza

Chodząc w pierwszej ciąży, wymyśliłam sobie, że na pewno będę karmić 3 miechy, dam dziecku co najlepsze, czyli MLEKO MATKI....bla bla bla...
Po porodzie rzeczywistość dała mi nieźle w pysk i okazało się, że karmić to ja bym mogła, jakbym miała czym! Po miesiącu zakończyła się moja kariera laktacyjna. Tłumaczyłam sobie całą tę sytuację stresem i nie rozpaczałam jakoś bardzo.
Pamiętam, że przed porodem nasłuchałam się o tym jakie karmienie jest super, więź matki z dzieckiem...pitu pitu...
że co proszę? Jaka więź? Ja, półprzytomna w środku nocy, ledwo siedząca na tyłku i zaciskająca zęby przy każdym dotknięciu sutka...to mi bardziej przypominało traumę, a nie więź.
No nie czułam tego "czegoś". Karmiłam, bo MUSIAŁAM, a nie dlatego, że chciałam więc po 3 tygodniach podziękowałam i zmuszać się już nie zamierzałam.

Teraz miało być inaczej. Poród bez powikłań, dziecko zdrowe więc cóż stoi na przeszkodzie, żeby te 3 miesiące pokarmić???
Pierwszy tydzień, w szpitalu nawet jakoś szło.(nie mogło nie iść, bo przecież jakby było inaczej panie położne by mnie zlinczowały!!!).
W drugim tygodniu terroryzował nas Mati i niestety przystawianie do piersi, gdy on był w domu, nie było możliwe. Zaczęłam ściągać pokarm laktatorem. Po kilku dniach ściągałam po 130 ml mleka. Michał to wypijał i za 30 minut znów był głodny, a ja w piersiach miałam pustkę!!!
Bez zastanowienia zaczęłam podawać mu mleko modyfikowane. Najpierw raz dziennie, potem dwa....i tak dalej.
Zaczęły się wyrzuty ludzi, że nawet nie próbuje, że jak to? że dlaczego?
Najlepszy tekst jaki usłyszałam to, żebym przystawiała jak najczęściej małego do piersi, to wtedy laktacja się zwiększy. Jasne, nie mam co robić, tylko siedzieć cały dzień z dzieckiem przy piersi i drugie dziecko mieć totalnie gdzieś, bo każda kropla mleka matki jest na wagę złota!!
Sorry, ale to nie dla mnie. Poza tym, ta cała dieta dla matek karmiących to jest tak frustrująca, że głowa mała. Jak ja po takim jedzeniu mam mieć siłę wejść na 4 piętro z dwójką dzieci? jak mam mieć siłę się nimi zajmować? Należę do osób, które lubią zjeść i dzień bez kawałka czekolady jest dniem straconym. Raz sobie pozwoliłam na chwilę słabości i Michał od razu na buzi dostał wysypkę i miał zaparcia.
Gotowanie na dwa garnki też mnie nie rajcuje. Przecież mąż nie ruszyłby nic z tego co ja jem więc musiałam mu codziennie robić porządne obiady. No i jak tutaj smażąc tego schabowego nie chapnąć kawałka (zaznaczam, że u mnie nigdy nie kończy się na jednym kawałku :P)???

Żeby żaden z moich synów nie poczuł się gorszy, teraz też wytrzymałam 3 tygodnie i zakończyłam swoją przygodę z karmieniem. Możecie wierzyć lub nie, ale przez te 3 tygodnie, ani razu się nie uśmiechnęłam. Chodziłam zdołowana, smutna, codziennie w kącie sobie popłakiwałam. Nawet mój mąż widział, że się męczę.
Ja się po prostu do tego nie nadaję. Nie lubię karmić....nie chcę karmić! Ktoś może powiedzieć, że jestem egoistką, bo rezygnuję z karmienia dla własnej wygody i przyjemności. Ok, może i jestem egoistką, ale zawsze wychodziłam z założenia, że dobra matka, to szczęśliwa matka i zdania nie zmienię. 

Jedno się zmieniło. Teraz jestem mądrzejsza i, gdy odwiedza mnie położna, czy pediatra w żywe oczy kłamię, że dziecko jest tylko i wyłącznie na piersi. Z Mateuszem popełniłam właśnie ten błąd, że wobec wszystkich chciałam być szczera i przyznałam się do karmienia butelką. Nasłuchałam się wtedy wielu przykrych dla mnie słów, dlatego dziś mówię to, co wszyscy chcą usłyszeć i mam święty spokój! :)

Nie rozumiem tej całej psychozy dotyczącej karmienia piersią. Dlaczego w naszym kraju, kobiety niekarmiące są szykanowane?? Gdzie tolerancja?? Każdy ma prawo do własnych decyzji i swoich poglądów.

A Wy jesteście tolerancyjni??? :)

9 komentarzy:

  1. Corke karmilam 2 rowne lata. Karmilam na kazde zawolanie. No może Pozniej corka sama się karmila moim cycem :) syna chcialam karmić ok 6 miesięcy. Niestety dalam rade 2 tyg.ze wzgledu na malo tresciwy pokarm. Syn co chwila się budził. nie najadal się wcale. zasmakowal butli i na cyca juz nie spojrzal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i teraz według tych wszystkich laktacyjnych psychofanek mogłabyś usłyszeć, że córkę kochasz, a syna nie :):) No i oczywiście na bank syn Ci będzie chorował. Najlepiej już idź wykup Wam miejsce w szpitalu.... :)
      A tak na poważnie...wiesz że o wiele częściej zdarza mi się słyszeć, że z chłopcami jest większy problem przy piersi? dziwne, ale rzadko słyszałam, aby problemy z nie najadaniem się dotyczyły dziewczynek.

      Usuń
  2. A pozniej jak juz sa dorosli to ciężko ich od tego cyca odciagnac hehe :) :) Slyszalam że siara jest najważniejsza a syn mój ta siare wypil :) czyli dalam mu te przeciwciała :) fakt że sztuczne mleko jest bardzo drogie tym bardziej jak ktoś ma 'zarte'dziecko i tego mleka idzie więcej tak jak np u nas. Mleko nan mamy na 2 i pol dnia. nie daje co 3 godz.tylko częściej bo on tak chce. za to noce pięknie przesypia. ma 3 miechy i wazy 7 kg. ale tez jest dlugi. ale co poradzę? nie zabronie mu jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde ja zaczęłam podawać Michałowi Nan HA i ma po nim mega problem z kupą :/ i myślałam o przejściu na zwykłego nana, ale boję się że będzie to samo, bo te mleka mają dużo żelaza. Ejj ja też dałam swoim dzieciom siarę więc nie jest ze mną tak źle :)

      Usuń
    2. Ogólnie po NAN może mieć wysypkę na buzi i problemy ze skórą, nie wiem czemu dzieci na NAN tak reagują :/

      Usuń
  3. Ja daje nan pro 1. choć powiem Ci że Maly robi raz na dobę kupke. Ale kolek nie mial i nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  4. podpisuję się pod tym tekstem obiema rękami. Ja karmiłam całe dwa dni ! Przemek się darł w niebo głosy bo był głodny, ja płakałam bo mnie bolało każde jego złapanie piersi. Kiedy dałam mu mleko zwykłe bebiko nie miał żadnych objawów a co tego przesypiał całe noce po nim. Stwierdziłam że po co się męczyć jak on taki spokojny i najedzony a mojego mleko które było ale co z tego jak nie umiał pociągnąć prawidłowo. Podobnie jak Ty nie widziałam w tym nic fajnego i nie widziałam i do tej pory nie wiem czym te matki się tak zachwycają:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma czegoś takiego jak dieta matki karmiącej, masz jeść wszystko normalnie i po prostu obserwujesz dziecko :) Tylko w Polsce gada się głupoty o jakieś diecie :)

    Rób kochana tak, żeby Wam wszystkim było dobrze! W końcu masz jeszcze Matiego.
    Ja się cieszę, że nie podaje już mm, bo do bankructwa mnie to doprowadzało :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja karmiłam pierwszą córkę Paulinkę 10 miesięcy a teraz Lilianę 6 miesięcy na przemian z Nan bo mało przybierała na wadze. Ale ona wypiła chyba cały mój stres i płacz po tym wszystkim jak przeżywałam jej stan z porażoną rączką.

    OdpowiedzUsuń