środa, 5 września 2012

Pierwsze koty za płoty

A właściwie już drugie i dziś będą trzecie...

Nasz stan emocjonalny po dwóch dniach oceniam na dobry.

Pierwszego dnia było bardzo spokojnie. Mateusz nie wiedział gdzie idzie, gdy Pani opiekunka wzięła go na ręce, bez żadnego protestu z nią poszedł. Nawet się za mną nie odwrócił.
Oczywiście odebrałam go po 3 godzinach i dowiedziałam się, że nie zjadł śniadania, ciągle płakał, ale tylko dlatego, że inne dzieci płakały. No i był jednym z nielicznych dzieci, które nie zwymiotowały Danonka! WOW, Super - pomyślałam :)

Drugi dzień również rozpoczął się pozytywnie. Przed wyjściem do żłobka dałam mu śniadanie. Nie chciałam, aby drugi dzień był tyle godzin bez jedzenia. Po śniadanku humor mu się znacznie poprawił więc przy oddawaniu znów nie płakał.
Poszłam po niego po 4 godzinach. Okazało się, że ŚPI! no to wróciłam przed 14. Dowiedziałam się, że spał tylko 10 minut i padło pytanie:
- "czy on jest w domu noszony na rękach?"
- "Że, co?NIEEEE!absolutnie!!"
- "Bo dziś cały dzień był noszony, jak się uwiesił nogi to nie mogłyśmy nic zrobić"
Moja mina wtedy, była chyba bezcenna, bo w szoku byłam niemiłosiernym. Poza tym w głosie tej Pani wyczułam straszne pretensje!! i chyba to mnie najbardziej oburzyło! Jednak po chwili Pani zeszła z tonu i stwierdziła, że pewnie czuł się tak bezpiecznie i, że najwyżej będzie troszkę przez nie rozpieszczony, bo jest najmłodszy w grupie.
Mimo wszystko pozytywy wczoraj były...zjadł cały obiadek i jeszcze przed samym wyjściem do domu pół porcji zupy.

Jedynym problemem jest brak snu po odebraniu z żłobka. Z tych emocji nie chce spać, a jak zaśnie to budzi się co 30 minut z płaczem...biedaczek :( Mam nadzieję, że jakoś to się z czasem wyklaruje.

1 komentarz:

  1. :) moja też wczoraj spała tylko 10 minut na leżakowaniu.A na spacerze trzymała Panią za ręke cały czas.Tak jak Mati nogi :P

    OdpowiedzUsuń