piątek, 11 kwietnia 2014

Wiosenne przesilenie

Lenia mam strasznego. Nic mi się nie chce. W domu syf, obiady najlepiej jakby się same ugotowały, ale jak już łaskawie ugotuję to obowiązkowo na dwa dni.
Takiego mam lenia, że nawet z dzieckiem na spacery nie chodzę. Pakuję Michała w nosidło i wystawiam na balkon. A ten, jakby chciał matce na złość zrobić, tylko sporadycznie na tym balkonie zasypia :)
Generalnie on w dzień bardzo mało śpi. Dwie, trzy drzemki po 40-50 minut i to tyle. Jedynie w środę, po szczepieniu, jak zasnął o 16, to o 20 musiałam go budzić na kąpiel.
No, ale coś za coś. W ciągu dnia nie da mi nic zrobić, natomiast nocki są w miarę spokojne. Zazwyczaj jak zaśnie koło 20 to budzi się dopiero 24-1, potem między 4-5, ale tutaj już spać nie idzie po jedzeniu. Niestety męczą go problemy brzuszkowe i są dni, że właśnie od tej 4 stęka sobie, pręży się...biorę go wtedy do nas do łóżka, trzymam jego nogi w górze, przez sen robię szybki masaż brzuszka, on puści kilka porządnych bąków i "śpimy" do 7. No, bo przecież wiadomo, że ja nie śpię, tylko czuwam, a jak nie daj bóg przed 6 przychodzi Mati to ja na bezdechu leżę miedzy chłopcami, a tatuś zostaje wklejony w kaloryfer :)
Wstajemy o 7, Mati z tatą jadą do pracy (bo Mati nie jeździ do żłobka, on jeździ do "placy". Swoją drogą harówa straszna hehe), Michał ma włączony tryb czuwania, ja szybko jem śniadanie, piję kawę SYPANĄ!! której bardzo przez okres ciąży mi brakowało i tak się kulamy do 9. Młody idzie spać, a ja szybko przystępuję do ćwiczeń....

Taaaak, taaak, bo to jest jedyna rzecz, której mi się chce. Postanowienie było więc zaczęłam je realizować. Od poniedziałku ćwiczę. Na początku 30 -40 minutowy trening sprawiał mi ogromną trudność, mięśnie jak flaki, ale już dzisiaj w ogóle się nie zmęczyłam, trening zrobiony w całości i to w dodatku z hantlami :) HA! jestem z siebie dumna i brnę dalej w postanowieniu :)
Żeby tego było mało, to od niedzieli nie jem słodyczy!!! co jest dla mnie naprawdę mega wyczynem. Mam czasami chwilę słabości, trzęsę się na słodkie, ale wtedy robię sobie kisiel i po problemie :)

...Po ćwiczeniach ledwo zdążę się wykąpać, a Michał już się odzywa, już coś mu nie pasuje, także za dużo tego czasu "dla siebie" mi nie daje. No, a potem w zależności od humoru, albo spacer, albo balkon, albo idziemy na jakieś kontrole lub wizyty, po 15 przyjeżdża mąż z Matim i tak mija nam każdy dzień. Weekendy są troszkę inne, bo zazwyczaj jestem z chłopcami sama i przez to, że Michu mało śpi ledwo się ogarniam. W ubiegłą sobotę zęby umyłam dopiero o godzinie 18 :) Dobrze, że weekend trwa tylko dwa dni :)

Za tydzień Święta, a ja nawet nie mam weny na jakieś porządki, przygotowania. Nie lubię Wielkanocy i na pewno za dużo szykować nie będę. W tym roku siedzimy w domu w Święta. Nie jedziemy do żadnych rodziców...więc tym bardziej szykowanie nie wiadomo ile jedzenia, nie ma sensu, bo się zmarnuję. Żurek, jajka, sałatka i styka :)

Poza tym w Wielki Czwartek mamy rozprawę, więc gdzie mi tam w głowie jakieś gotowanie i szykowanie święconki!

Idę się walnąć na kanapę, póki Michał śpi. Przy dobrych wiatrach mam godzinę :)





7 komentarzy:

  1. Witaj. Bardzo tu miło u Ciebie :) Będę zaglądać częściej. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. no że tak powiem typowy dzień Matki Polki tylko te ćwiczenie no no podziwiam za determinację Kasiu:* Ja też na święta nie szaleje to tylko 3 dni a do tego sprząta się codziennie przy dzieciach a jak widzisz pajęczynę to nie czekasz do świąt tylko ją od razu omiatasz.....
    całuski dla Twoich chłopaków;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Typowy dzień matki polki" Aaaaa! boże, ja nigdy nie chciałam być typową matką polką, ale właśnie sobie uświadomiłam, że nią jestem!!!!!! hehehe
      No u mnie nie ma pajęczyn, czyli to znaczy, że mam czysto i będę trwać w tej myśli aż do "po świętach" :P

      Usuń
  3. Lubię czytać Twojego bloga i również założyłam swojego pierwszego bloga nie wiem jak mi pójdzie z tym pisaniem bardziej będę go traktować jak pamiętnik. Moja córeczka uwielbia spać na dworze ma 2 drzemki po 1,5 do 2 h. Małemu wieczorkiem możesz dać espumisan w kropelkach będzie lepiej z brzuszkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, super, że założyłaś bloga :) Już pozwoliłam sobie na niego zajrzeć :)
      Z tym brzuszkiem to rzecz w tym, że ja mu daje i espumisan i inne tego typu rzeczy i lipa :/ no trudno, swoje się musimy przemęczyć. Całe szczęście że to nie są całonocne płacze tylko kilka godzin nad ranem lekkie stękanie :)

      Usuń
  4. Za czwartek trzymam kciuki :)

    Za ćwiczenia również, fajnie że się zmobilizowałaś :) gratuluję odstawienia słodyczy, miałam podobne objawy przez parę dni jak Ty :D równie mocne uzależnienie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj zjadłam budyń, bo już nie mogłam wytrzymać :P ratunkuuu!!! :)

      Usuń