czwartek, 11 lipca 2013

dzień dobry! jestem w ciąży!

Tak, jestem w ciąży. Tzn chyba jestem w ciąży, bo do lekarza się jeszcze nie dostałam, gdyż mamy sezon urlopowy. Wizytę mam dopiero za tydzień. Niektórzy się śmieją, że może to zwykłe spóźnienie miesiączki, a ja się jaram. No test ciążowy raczej by mnie nie okłamał. Dodatkowo piersi jak dynamity i straszne nudności prawie cały dzień. To musi być ciąża.

Poza tym staraliśmy się o dziecko całkowicie świadomie.......a potem totalnie nieświadoma, że jestem w ciąży, brałam mnóstwo leków (!!!!).

Najpierw, zaraz po przyjeździe z Matim do Warszawy, wzięłam tabletki na uspokojenie, gdyż młody w pierwszą noc mi strasznie wymiotował. Na następny dzień wymiotowałam ja, więc wzięłam tabletkę na żołądek. Niestety nie pomogły. Okazało się, że to zatrucie. Doszła jeszcze biegunka. Otrzymałam domięśniowo nospę i pyralginę, no i dwie kroplóweczki. To wszystko miało miejsce kilka dni przed spodziewanym okresem. Autentycznie byłam pewna, że przyjdzie. Piersi nie bolały w ogóle!! Z Matim bolały zaraz po owulacji więc się zasugerowałam, że w tej powinno być tak samo. Pomyliłam się. Mój organizm mnie nieźle oszukał.
Potem przyszedł weekend. W sobotę rano zrobiłam test i pojawiły się piękne dwie kreski. Ja zamiast się cieszyć, od razu przed oczami mam te wszystkie leki, które zażyłam. Strach o płód, czy przez to rozwinie się prawidłowo...wszyscy zaczęli mnie uspokajać, że w tak wczesnej ciąży raczej nic nie powinno zagrozić, że były to jednorazowe dawki, których nawet mój organizm nie odczuł. Poza tym, biorę kwas foliowy już prawie pół roku więc czym ja się martwię.
Przyznam, że te ich mydlenie oczu mnie uspokoiło :)
Jednak powstał kolejny problem, który ściąga mi sen z powiek...PORÓD!

No nie wyobrażam sobie rodzic naturalnie. Nie wyobrażam sobie znów przeżywać tej męczarni i strachu o własne dziecko. Z wyborem lekarza się wahałam bardzo długo. Nie wiedziałam, czy iść do tego samego, który prowadził ciążę z Matim, czy odciąć się całkowicie od tego co było i wybrać innego lekarza. Życie samo wybrało. Mój ginekolog jest na urlopie więc musiałam poszukać nowego specjalisty. Tylko czy będę mogła mu zaufać, czy zrobi wszystko w swojej mocy, abym miała cesarskie cięcie?????? Mój lekarz jest bardzo miły, ale przyjmował pacjentki hurtowo. Zawsze wszystko było w  biegu, czasami nie zdążyłam zapytać o sprawy. które mnie nurtowały. Nie chcę, aby teraz tak było. Chcę mieć lekarza, któremu ufam i wiem, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji. Ten ponoć taki jest...zobaczymy.

Może niektórzy stwierdzą, że przesadzam i panikuję, ale ja już się tyle nacierpiałam, że teraz zrobię wszystko, aby ochronić moje dziecko. Zapłacę każde pieniądze, aby przyszło na świat zdrowe, pełnosprawne i silne.

Na koniec kilka, aktualnych zdjęć mojego pierworodnego, który wczoraj w końcu wrócił od dziadków! Nareszcie mam go w domu, tylko dla siebie :)

Z tatą


Hydroterapia na turnusie w Wawie


Poszukiwacz poziomek

1 komentarz:

  1. jeszcze raz bardzo gratuluję i bardzo trzymam kciuki!

    kochana, szukaj lekarza, który da skierowanie na cc, ja nie wyobrażam sobie co musisz czuć i jak się bać...

    OdpowiedzUsuń