Niestety los baaaaardzo pokrzyżował nam plany. Urodziny trzeba było przełożyć i nawet nie było czasu, aby złożyć mu życzenia :(
W poniedziałkowy poranek trafiłam do szpitala z wymiotami i biegunką. Całą noc myślałam, że to po prostu jelitówka, bo słyszałam, że panuje, jednak gdy rano zasłabłam od razu wezwałam pogotowie. Zabrali mnie na SOR, tam się okazało, że mam coś z jelitami...dokładnie nie wiedzą jeszcze co, ale mam na pewno jakiś stan zapalny w organizmie i jak tylko skończę brać antybiotyki mam się zgłosić na kolejne USG jamy brzusznej w celu weryfikacji (bo w szpitalu pani doktor zauważyła w jelitach jakiś niezidentyfikowany płyn). Dodatkowo torbiel w jajniku i konsultacja ginekologiczna. Skumajcie, że w 3 rocznice mojego porodu spotkałam się z lekarzem który kładł mi się na brzuch i przez niego Mati ma porażenie splotu. No wspaniałe wyczucie czasu :) Cudnie się na niego patrzyło, miałam ochotę zwymiotować mu w twarz.
No, ale wracając do tematu....zostawili mnie na oddziale na obserwację, podali leki i na szczęście we wtorek wypuścili już do domu.
W ten sam poniedziałek otrzymałam telefon z przedszkola, że Mati dalej wymiotuje niż widzi! EKSTRA dopadł go rotawirus :/ Okropne to jest uczucie wiedzieć, że dziecko jest chore, a Ty jesteś daleko od niego. Miałam w nocy ochotę wyrwać te wszystkie wenflony i iść do domu...no dramat straszny!
Na szczęście Mateusz zawsze bardzo "dobrze" znosi tego wirusa...jedna doba i po wszystkim. Teraz czekam jak Michał załapie. Już dziś zwymiotował, ale było to jednorazowe więc czekam na rozwój sytuacji.
no to faktycznie dopadło Cię;( Ale ważne ze już w domu teraz kochana trzeba zadbac o siebie nie tylko o dzieciaki ..... sciskam i sto latek dla synusia:*
OdpowiedzUsuńNalepszego dla Mateuszka :) zdrowiejcie i Milej imprezki życzę :)
OdpowiedzUsuńSto lat dla jubilata, a Ty zadbaj o siebie.
OdpowiedzUsuńCzytam tytuł posta i myślałam że będzie coś wesołego. A tu szok. Życzę Ci powrotu do zdrowia i zrób wszystkie badania. Ciężko nie wien jak bym zareagowała gdy bym zobaczyła swoją położną co odbierała poród- masakra. Ty w szpitalu a tu dzieci też łapie - straszne uczucie gdy nie masz ich przy sobie. :-(. Dbaj o siebie. 100 lat dla Mateuszka. Mnie nerka od 2 dni boli i jeszcze jic z tym nie zrobiłam boje się.
OdpowiedzUsuńSłyszałam co nie co o tych Twoich "przygodach" :( Matiemu 100 lat! A Tobie życzę silnej woli do walki o swoje lepsze samopoczucie! O dzieci człowiek dba najlepiej jak może, a o siebie już nie zawsze. A o siebie przecież też dbamy dla dzieci!
OdpowiedzUsuń