czwartek, 5 grudnia 2013

taka sytuacja...

Mateusz bawi się u siebie w pokoju, ja widzę go kątem oka z kuchni...

Młody układa misie na półkę, była pora ich drzemki więc w ogóle mnie to nie zdziwiło.
Jeden miś (dokładnie mój miś MANIEK) nie chciał stać tak, jak Mati go ustawiał.
Maniek dostał solidny opierdziel. Niestety to nie pomogło i dalej był nieposłuszny.
Mateusz nie zastanawiając się, rzucił Mańkiem o podłogę, wyszedł z pokoju (chyba, żeby ochłonąć), złapał się za głowę i załamanym głosem powiedział sam do siebie "no kuwa mać"

Zamarłam...wiadomo, chciało mi się śmiać, bo sytuacja na pierwszy rzut oka wydawała się komiczna.
Zachowałam powagę, ale autentycznie nie wiedziałam jak mam zareagować.

W ciągu sekundy przeanalizowałam swoje wszystkie zachowania i od razu wiedziałam, że ja tak nie mówię!!! To znaczy, żeby nie było, że jakaś święta jestem - przeklinam, owszem, ale przy Matim staram się kontrolować, no i "ku*wa mać" nie mówię na pewno.

Podejrzenie od razu spadło na męża, no bo przecież, jak nie ja, to ON!!
Tylko kurde, jak to jest możliwe, że Mati od niego to podłapał, jak taty częściej nie ma w domu, niż jest???

Jak już ogarnęłam myśli i oczyściłam się z winy, stwierdziłam, że muszę jakoś zareagować.
Podeszłam do niego i powiedziałam, że koniecznie musi porozmawiać z misiem, bo misiowi na pewno jest przykro, że został sam na podłodze. No i jeżeli chce, to możemy razem położyć Mańka spać. Konflikt został szybko zażegnany, ale niestety temat "kuwa mać" został pominięty.
Udałam, że tego nie słyszałam... nie wiem, czy dobrze zrobiłam, ale jakoś nie widziałam sensu tłumaczenia mu, że nie wolno tak mówić. Wiadomo przecież, że jak dziecko usłysz NIE WOLNO, to jeszcze bardziej działa na nie pobudzająco.

A Wy co sądzicie?
Reagować, jeśli sytuacja się powtórzy?




4 komentarze:

  1. hm..fakt temat jest śmieszny.Bo to faktycznie śmieszna sytuacja jak małe dziecko nie może sobie z czymś poradzić i sypnie takim tekstem.Ale trzymałabym się tego żeby nie reagować i nie tłumaczyć.Może się zdarzyć że dziecko powie to jeszcze raz czy dwa.Ale nie reagować.Chyba,że ewidentnie sypie już tak przy każdej "porażce" albo używa to między innymi słowami.U nas też coś padło takiego ale nie pamiętam jak to było ale było raczej w formie pytania chyba.Że co to znaczy czy coś takiego.Ja w szoku,że jak to ona takie coś zna?? :P hehe.Pytam gdzie to słyszała a Mela "Tata tak mówi" to wtedy faktycznie jej tłumaczyłam.Że to brzydko ,że tata jest dorosły i mu się zdarzyło takie tam wiesz...od tamtej pory jest cisza.Ale gdyby to powiedziała w złości to bym udała,że nie słyszałam oczywiście do czasu.tyle ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie reaguj,takie sytuacje trzeba zostawić bez echa, żeby nie zaczął tego mówić normalnie na co dzień. No i... wybacz, ale siedzę w pracy i śmieje się jak głupia:D

    OdpowiedzUsuń
  3. u nas jeszcze nie ma przekleństw ale to pewnie kwestia czasu..... Podobno najlepiej nie reagować ja też jako dziecko strasznie przeklinałam i zawsze mama mi opowiadała, że udawała że nie słyszy bo jak tylko zaczęła mnie pouczać to specjalnie gadałam tak bo nie wolno i wtedy wszyscy na mnie zwracali uwagę:/ mam nadzieję, że mój syn charakterku po mamie nie ma :x Ale coś w tym jest zakazane najlepiej smakuje.... Więc jeśli to było tylko jednorazowe zdarzenie to nie ma co tłumaczyć ale jeśli będzie się powtarzać można powiedzieć że to nie ładnie i że nie chcesz żeby tak mówił. Może poskutkuje???
    ps. prowadzę zamkniętego bloga jeśli chciała byś mieć dostęp to zostaw mi swojego meila;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że chciałabym mieć dostęp :)
      Mój adres to kaja1512@wp.pl

      Usuń