niedziela, 16 sierpnia 2015

Jestem kaskaderem!

Wiedziałam, że posiadanie syna/synów to będą blizny, siniaki, guzy, rozwalone łuki brwiowe itp itd.
Byłam na to psychicznie przygotowana...tzn. tak mi się wydawało, bo ostatnio naprawdę nie ogarniam tego, co robi moje młodsze dziecko.

Zdecydowanie Michał jest odważniejszy niż Mati.
Mati do wszystkiego podchodził i nadal podchodzi z rozwagą, bał się wysokości, w wielu sytuacjach widać było u niego lęk. Zostało mu tak do dziś. Michał natomiast jest kaskaderem. Zamyka oczy i leci. Obierze sobie cel i zrobi wszystko, aby go osiągnąć. Tym oto sposobem wchodzi na stół i zrzuca ze ściany ramki, wchodzi na szafki, potem z nich spada, bo tak jest szybciej...
Obecnie wygląda jakby wrócił z wojny. Nie dość, że na jego ciele widoczne są pozostałości po ospie, to jeszcze doszło kilka pięknych ran, zatarć i blizn po nieszczęśliwych wypadkach.

Najgorszą rzeczą która miała miejsca kilka dni temu, to upadek z krzesła prosto na klocek, który wbił mu się w czoło.....
.....nie pytajcie o szczegóły. Efektem wypadku jest i już chyba będzie piękna..........a z resztą sami zobaczcie:




Tak, tak ...piękna JEDYNKA na czole.

To jest dramat.

PS: Sorki za jakość zdjęcia, ale ciężko sfotografować biegnący w moją stronę obiekt :)

2 komentarze:

  1. Hi hi no naprawde 1\jedyny w swoim rodzaju. Ale za to jaki rezolutny. Przemek podobnie jak zapikowal w mebloscianke jak mial 1,5 roku to do tej pory ma slad.

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha Numer 1 jak nic :D
    Jezu, naprawdę jest małym hardkorem :D

    OdpowiedzUsuń