poniedziałek, 7 stycznia 2013

Ciężka decyzja

Dziś pewna pani adwokat, znajoma rodziny, zainteresowała się sprawą Mateusza.
Poprosiła o przesłanie całej dokumentacji, opisanie przebiegu porodu...powiedziała, że zajrzy w to i powie mi jaka jest szansa wygrania sprawy.
Troszkę się przestraszyłam, bo szczerze powiem, nie wiem czy chcę kogokolwiek podawać do sądu. Fakt niezaprzeczalny, że ktoś jest winny temu co się stało i na pewno nie jestem to ja. Jednak z drugiej strony ogarnia mnie strach przed tą całą procedurą. Przecież taki proces będzie trwał kilka lat, nie wspominając o przesłuchaniach, które przywrócą złe wspomnienia.
Dodatkowo, po takim pozwie perspektywa drugiego porodu w tym szpitalu nie jest kolorowa.
Przecież jeśli dojdzie do nich, że ich pozwałam (a na pewno tak będzie, bo będą wszystkich przesłuchiwać) to potraktują mnie tam jak intruza. Rodzina i znajomi strasznie napierają, abym złożyła oskarżenie. Namawiają mnie od urodzenia Matiego...na początku kryłam się brakiem sił, potem brakiem czasu...a teraz? teraz już nic mnie nie kryje.

Boję się...nie wiem co robić. Waham się strasznie, bo jeśli nie podam ich do sądu mogę sobie potem pluć w brodę. A jak podam i będę żałować???Jak przegram?? Jak nic im nie udowodnią???


2 komentarze:

  1. hm..moim zdaniem powinnaś chyba się za to zabrać.Nie masz nic do stracenia.Ok nerwy,wspomnienia.Ale będziesz miała tę świadomość,że zrobiłaś już wszystko co można było.Nawet jakbyś miała kiedyś rodzić znów w tym szpitalu to co z tego,przecież na złość Ci nikt tam nic nie zrobi a może być właśnie odwrotnie,że nawet jak się skapną,że to Ty to będą się bać i opieka będzie ok??

    Nie wiem..przemyśl to kilka razy.W końcu to jest czyjś błąd,dlaczego ma się to powtarzać..niech ktoś ma nauczkę.
    Ja tylko wyrażam swoje zdanie...nie namawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie segreguję dokumentację, jak się zbiorę do jej zeskanowania to wszystko jej wyślę. Przecież to mnie do niczego nie zobowiązuję :)

      Usuń