czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołajki

Tęsknie za czasami, gdy jako dziecko szukałam prezentu pod poduszką.
Tęsknie za czasami, gdy w Mikołajki radość sprawiała jedynie paczka słodyczy, które się chomikowało gdzie popadnie.
Potem jak już byłam starsza, to w prezencie dostawało się pieniądze. Zazwyczaj 20 zł :) Full kasy :)
A robienie sobie prezentów w klasie? Kurde, to był czad. Te losowania...tajne losowania. A i tak każdy się wygadał, albo wymieniał.
Pamiętam swój najlepszy prezent na klasowych mikołajkach. Był świetny. Cała paczka słodyczy i do tego malutka maskotka...tygrysek. Dostałam najwięcej słodyczy ze wszystkich w klasie. Każdy mi zazdrościł :) Wiadomo dlaczego! Bo prezent robiła mi wychowawczyni :)
Fajne to były czasy. Zawsze dzień przed mikołajkami szłam szybciej spać :)..tęsknie za tym wszystkim. Za tą beztroską...Nie mówię, że teraz jest źle, ale jest inaczej.

Dziś zostałam zapytana, co kupiłam Matiemu na mikołajki? yyyy Jajko kinder niespodziankę!*
Z którego połowę zjadłam ja ( no ej, niech matka też ma coś od życia!) :):)  Wtedy nastało wielkie zdziwienie i pytanie "ale jak to??" No tak to! Wyrodna ze mnie matka i nie kupiłam mojemu dziecku zabawki. Póki jest nieświadomy, to nie kupuję mu zabawek. Korzystam póki mogę, bo za rok to już najprawdopodobniej będzie jęczenie i patrzenie błagalnym wzrokiem na matkę, która serce ma miękkie jak wata cukrowa ;]
Także w tym roku dałam na luz!

Za to w żłobku na luz nie dali. Przyszedł Mikołaj do Matiego. Dostał maskotkę - miauczącego ( o zgrozo!) kotka :) 




*  Po czym dostałam wykład, że dawanie dzieciom słodyczy w tym wieku jest bardzo, bardzo złe! Przez chwilę myślałam, że zostanę posadzona na karnego jeżyka! Ja - wyrodna matka, dałam dziecku pół jajka niespodzianki w Mikołajki! Nie pozostaje mi nic innego jak pójść się rzucić z mostu, bo pewnie ta połowa jaja spowoduje u mojego dziecka otyłość i w przyszłości powypadają mu wszystkie zęby!

3 komentarze:

  1. Ja też daje słodycze :P dlatego, ze ja sama uwielbiam czekoladę pod każdą postacią (w ciąży mi jakoś tak podeszła:P) i zawsze dzielę się z Tymkiem :P Więc ja tam popieram! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. moja na początku zjadała czekoladkę z jaja,teraz już odkłada i bardziej skupia się na zabawce a czekolada leży i nie ma jej kto zjeść.Słodyczy nie daję w sumie zbyt dużo bo u nas z reguł w domu tych słodyczy nie ma.Wczoraj Mela dostała w przedszkolu paczke ze słodyczami.Dopadła się do czekoladowego mikołaja.I zaraz dostała plam na szyi więc pewnie będę miała z głowy jedzenie przez nią słodyczy.Tak samo było z chipsami.Namówiła mnie na chrupki orzechowe,kupiłam.Dostała takich swędzących , nieznośnych plam na ciele,że teraz sama twierdzi,że chipsy są bleee bo "mam uculenie mamo".
    Ale oczywiście zdarza nam się kupować jej wafelka,lizaka tak żeby ją uciszyć w sklepie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. a i jeszcze jedno , też nie szalałam zakupowo, prezentowo jak mała była młodsza.I tak nie wiedziała ,że akurat dzisiaj są mikołajki,zajączek czy inne tam okazje.W tym roku już odważniej było ale też bez szału,bez pisania listu do Mikołaja,bez zostawiania szklanki mleka na oknie.W przyszłym roku na pewno będzie już na hurraaa.Będzie już naprawdę mega świadoma wszystkiego a teraz nie miałam zamiaru się spinać.A póki co jak się mówiło o Mikołaju to twierdziła,że się go boi i do niej ponoć przychodzi aniołek :)

    OdpowiedzUsuń